W momencie w którym to piszę nowiuśki Szajsung Galaxy S10 jest już w stanie zadowalającym do użytkowania. Ale o matko jak ja się przeliczyłam...
Aylin:
Co będę musiała zrobić jak kupię telefon z Androidem:
- połączyć konto gugiela, ściągnie sobie moją jakże długą listę kontaktów
- zainstalować Titanium Backup
- ściągnąć najnowszy backup z NAS
- 🎉 większość rzeczy powinna działać, pozostają jakieś pierdołki w stylu konfiguracja backupów, zalogowanie się do Tidala itd.
Cofam to, to była optymistyczna ścieżka która w tym przypadku rozłożyła się w kilkanaście minut po odpudełkowaniu telefonu.
Zacznę od tego że większość moich telefonów (o ile nie wszystkie) prędzej czy później kończyły jako zrootowane urządzenia. To dawało nowe możliwości, ale okazało się że stworzyło też sporo innych problemów.
Poniżej przybliżony przebieg wydarzeń. Migracja odbywała się pomiędzy Xiaomi Redmi 4X z Androidem 7.x a Samsungiem S10 z Androidem 10. Zapraszam do śmiania się ze mnie, dawka humoru dziennie jest zalecana do prawidłowej pracy mózgu :slight_smile:
Pierwsze wrażenie
Po wstępnej konfiguracji języka, klawiatury, skanu palców i pośladka Samsung uprzejmie zasugerował migrację plików, aplikacji i innych bzdurek ze starego telefonu. No podjarałam się niesamowicie. I dość szybko zjechałam na ziemię. O ile podstawowe rzeczy faktycznie się zsynchronizowały pomiędzy telefonami tak przy aplikacjach SmartSwitch wyłożył się koncertowo. Miłym akcentem było wykrycie kont Google, wystarczyło wpisać hasła i od razu rozpoczęła się synchronizacja.
So it begins... To że Smart appka nie dała rady wcale mnie nie zraziło - w końcu robię regularne kopie, przywrócę sobie wszystko Titanium Backup... W tym momencie zaświeciła się nade mną żaróweczka - Titanium Backup jest appką która potrzebuje root'a do działania. Nadzieja jednak tliła się może chociaż do przywracania kopii root nie jest potrzebny... No ale niestety do przywracania także root jest potrzebny.
NO I CO TERAZ? ZACHCIAŁO SIĘ TELEFONU BEZ KOMBINACJI :nosacz: Wykrzyczał do mnie mózg podczas gdy ja starałam się ignorować go poprzez nałożenie ochronnego case'a. Po wstępnym przejrzeniu wszystkich aplikacji zauważyłam że część z nich nie wymaga przenoszenia 1:1, mogłam je śmiało zainstalować na nowym telefonie i jedyne co zrobić to zalogować się w nich (np. Tidal). Ale sporo z nich miało dane, niektóre zbierane mozolnie przez kilka lat...
Kopia Google Przez chwilę miałam nadzieję że skoro zainstaluję aplikacje na Samsungu to telefon wyczai że jest ona bez danych i te dane przywróci sobie z kopii wykonanej na Dysk Google. Nie jestem pewna co poszło nie tak - kopia Xiaomi była lewa (bo telefon zrootowany) i nie chciała przywrócić się na Samsungu, Samsung uznał że kopia z Xiaomi śmierdzi, a może po prostu Google jest Google i tam jak zwykle nic nie działa.
Na ratunek SystemZ...
... który od razu wpadł na pomysł przerzucenia aplikacji z użyciem ADB. Oba telefony zostały podpięte pod komputer. Po ustaleniu komend niezbędnych do przeszczepiania zaczęło się małpie klikanie dwóch osób na dwóch telefonach. Wieczór przeszedł w noc, a my zostaliśmy z krótką listą aplikacji które za nic w świecie nie chciały się żadną metodą przenieść na Szajsunga. Podczas gdy System czytał jak zmusić Androida 7 do rozmowy z Androidem 10, ja strzelałam focha na siebie i na wszystko po kolei w międzyczasie logowałam się w aplikacjach które łaskawie przeniosły się z Xiaomi. I tutaj też był niezły zaskok.
Niepełnosprytność użyszkodnika. Jak już aplikacje działają to mało kto w nich grzebie. Przy przenoszeniu i gruntownych porządkach wychodzą na wierzch wszelkie problemy - tak było też w tym przypadku.
Błędy z których warto wyciągnąć wnioski na przyszłość:
- jeśli aplikacja ma hasło do robienia kopii/odzysku to warto je zapisać np. w keepass
- jeśli aplikacji nie ma już w Google Play to warto wyciągnąć czyste .apk i zrobić z dwie dodatkowe kopie
- jeśli aplikacja nie ma łatwego eksportu/importu to lepiej z niej nie korzystać, bo inaczej czeka cię kilka godzin hakierowania żeby zmusić ją do działania
Miło zaskoczyłam się WhatsAppem który zrobił większość rzeczy za mnie. Najbardziej zawiodłam się OvuView - nie dość że robiłam kopię przez dobre 10 minut to potem okazało się że to w sumie nie jest kopia. A opcja prawilnej kopii i jej przywracania jest wycięta, bo... GDPR/RODO :slight_smile: Chyba że jesteś poza Europą, to wtedy istnieje opcja synchronizacji danych z NSA.
Ostatnia prosta. Chyba. Była już prawie 4 (a zaczynaliśmy coś koło 17) gdy telefon miał większość rzeczy. To był ten moment kiedy przyszedł czas na przełożenie karty SIM do Szajsunga...
No i co? Karta nie pasowała 😡 Xiaomi miało w sobie kartę microSIM a Samsung miał slota na nanoSIM. I nie, moja karta nie mogła odłamać się do mniejszego rozmiaru.
Ostatni rozdział. O poranku (po 12) załatwiłam co miałam do załatwienia, ogarnęłam nową kartę SIM. SystemZ upewnił się że nowy telefon przyjmie powiadomienia wewnętrzne i usunął bloatware (FB wyjechało na kopach 😈), a ja bawiłam się w kosmetykę w postaci tapety, wygaszacza itd. Późnym wieczorem karta SIM załapała i w końcu mogłam uznać przenoszenie za zakończone.
Podsumowanie Przejście pomiędzy telefonem zrootowanym a "czystym" to był koszmar. Wcześniej wszystkie ciche błędy były dla mnie niewidoczne z racji Titanium Backup - po prostu siłowo przywracałam wszystko po kolei jak leciało, czego nie dało się zrobić w tym przypadku.
Pozostaje mieć nadzieję że następnym razem zadziała magia Smart aplikacji i rzeczywiście poprzenoszą się one bez mojego udziału i z magią jednego przycisku. Chociaż znając prawo Murphy'iego...
Z tego wszystkiego nie zdążyłam jeszcze dobrze przetestować aparatu czy dźwięku. Zostało mi uporządkować stare memy z zakamarków Xiaomi, wrzucić je na domowy NAS i cieszyć się z nowego kawałka szkła. W końcu przyjdzie nam żyć razem minimum 2 lata :slight_smile: